niedziela

Recenzja: Scorpion: Double Venom (1998) (I)


Tytuł oryginalny: Sasori: Joshuu 701-gô
Tytuł angielski: Scorpion: Double Venom (aka Scorpion: Female Prisoner #701 or Scorpion)
Reżyseria: Ryôji Niimura
Scenariusz: Daisuke Gotô
Rok produkcji: 1998
Występują: Chiharu Komatu, Atsuki Katô, Miho Kiuchi, Ichiho Matsuda, Shôko Nakahara, Shinobu Sakagami  



Młoda lekarka Nami Matsushima pracuje w klinice. Piętnaście lat wcześniej była świadkiem porwania młodszej siostry i dokładnie zapamiętała twarz jednego porywacza, oraz charakterystyczny szczegół budowy ciała drugiego – brak ręki. Pewnego dnia w jednym z pacjentów poznaje porywacza. Gdy oświadcza mu, że go rozpoznała ten kpi z niej, iż z uwagi na przedawnienie sprawy niewiele może zrobić. Matsushima w przypływie złości zabija i trafia na dziesięć lat do obozu pracy, gdzie dostaje numer #701. Życie więzienne wymaga dostosowania się, a ponadto trzeba uciec, by odnaleźć drugiego z porywaczy… W więzieniu Nami zaprzyjaźnia się z kobietą skazaną na śmierć, wpada w oko dyrektorce zakładu ;), a także natrafia na trop pewnej afery.

Jak widać z krótkiego opisu fabuły mamy do czynienia z typowym przedstawicielem subgatunku W.I.P. (Women in Prison). Ewidentne są również nawiązania do słynnego „Female Prisoner #701: Skorpion” z 1972 roku, m.in. imię skazanej, numer więzienny, fabuła. Film jest ładnie wykonany pomimo widocznego małego budżetu. Główna bohaterka prezentuje się całkiem uroczo, aczkolwiek ustępuje Meiko Kaji z oryginału, z tym, że osobiście znacznie bardziej podobała mi się dyrektorka zakładu, zwłaszcza w scenie erotycznej z Nami.

Ciekawa historia, trochę przemocy, sporo erotyki – polecam każdemu amatorowi kina pinku eiga w łagodniejszym wydaniu. Jakichś rażących wad i błędów nie zauważyłem.

by Borg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz