niedziela

Recenzja: Toriko: Eyes of the Rapist (1995)


Tytuł oryginalny: Toriko
Tytuł angielski: Toriko: Eyes of the Rapist
Reżyseria: Masahide Kuwabara
Scenariusz: -
Rok produkcji: 1995
Występują: -










Film ten zaliczany jest do nurtu violent pink, tak więc możemy spodziewać się dużo seksu połączonego z przemocą.

Pierwsze kadry ukazują zamaskowanego, ubranego na czarno osobnika z twarzą przesłoniętą maską z noktowizorem. Włamuje się on do mieszkania młodej kobiety po uprzednim odcięciu prądu. W środku wiąże ofiarę, knebluje usta za pomocą piłeczek oraz taśmy klejącej, a następnie brutalnie gwałci. Po skończonym akcie zabija swoją ofiarę. Z następującym po wstępie ciągu wydarzeń dowiadujemy się, że nie jest to pierwsze tego typu zdarzenie oraz poznajemy drugą ofiarę – młodą pracownicę jakiegoś ośrodka pomocy społecznej. Z retrospekcji widzimy epizod z młodości bohaterki, gdy padła ofiarą zbiorowego gwałtu w szkole. Przebieg drugiego napadu gwałciciela ma identyczny przebieg co poprzednio z tym, że nie dochodzi do zabójstwa bo kat zakochuje się w swojej ofierze. Swą miłość wyraża w dość specyficzny sposób; odwiedzając obiekt uczuć celem regularnych gwałtów. Japończycy to mają pomysły… Kiedy kobieta ma już dość sprawę zgłasza na policję, gdzie do jej prowadzenia przydzielony zostaje młody detektyw. Sama bohaterka zaczyna szukać gwałciciela znając tylko jeden szczegół identyfikacyjny: charakterystyczny tatuaż w postaci oka na klatce piersiowej. Pomiędzy detektywem, a bohaterką zaczyna też nawiązywać się nić porozumienia.

Przedmiotowy film oglądałem w wersji oryginalnej i bez napisów, stąd niestety wielu elementów fabuły nie mogłem zrozumieć, a szkoda bo wydaje się, że dialogi mogą coś ciekawego do niej wnosić. Obraz jest niezły i wytrzymuje porównanie do znanych pinku Masaru Konumy, czy Yasuharu Hasebe. W filmie jest jeden element który mi się nie podobał – charakteryzacja napastnika. Ubrany cały na czarno, w skórzanych wysokich butach i masce na twarzy przez którą wydaje charczący głos jako żywo przypominał mi Lorda Vadera z „Star Wars”, wywołując tym samym uśmiech rozbawienia, no i ten noktowizor…  Gdyby sprawę charakteryzacji rozwiązano inaczej w mojej ocenie całość byłaby znacznie bardziej ponura. Jest to moja subiektywna ocena i oczywiście ktoś inny może powiedzieć, że jemu taki wygląd się podoba i obraz na tym zyskuje grozy. Najlepiej  samemu obejrzeć. 

Film jest brutalny, a sceny gwałtów i zabójstw mogą mniej wprawionego widza nieźle zdegustować – pomimo wskazanego wyżej  elementu humorystycznego. Końcowy twist może również nieco zszokować osoby nie siedzące w kinie pinku.  Z tego też powodu obraz można polecić wyłącznie zwolennikom tego nurtu. Nakręcono również sequel zatytułowany „Toriko 2”.

by Borg
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz