piątek

Recenzja: Rope Cosmetology (1978)

Tytuł oryginalny: Dan Oniroku nawagesho
Tytuł angielski: Rope Cosmetology
Reżyseria: Shogoro Nishimura
Scenariusz: -
Rok produkcji: 1978
Występują: Naomi Tani, Aoi Nakajima, Akira Takahashi, Katsurou Yamada

IMDB LINK



Shogoro Nishimura dołączył do kompanii Nikkatsu już w 1954 roku i zasiadając dużo później na krześle reżysera, do 87’ zrealizował ponad 80 filmów z subgatunku romantycznej pornografii. Nakręcił m.in. remake niezwykle ważnego w historii japońskiego kina erotycznego „Gate of Flesh” („Nikutai no mon”, 1964) – pierwszego wysokobudżetowego pinku, w którym w jednej z głównej ról mogliśmy podziwiać Junko Miyashitę („Street of Joy”, „A Woman Called Sada Abe”, „Watcher in the Attic”, „Beauty's Exotic Dance: Torture!”). Warto również pamiętać o ultra-mizoginistycznych S&M roman porno kręconych w latach osiemdziesiątych – ekstremalnym „All Women Are Whores” aka „White Uniform in Rope Hell” („Dan Oniroku hakui nawa jigoku”, 1980), czy „Flower and Snake: Sketch of Hell” („Hana to hebi: jigoku”, 1985). Zarówno dwa wymieniane powyżej, jak i „Rope Cosmetology” stanowią ekranizacje dzieł słynnego nowelisty, Oniroku Dana…

Kanako (Naomi Tani) przechodzi przez trudny okres ochłodzenia relacji małżeńskich z mężem, Eiichiro (Katsurou Yamada). Podczas wizyty w galerii spotyka ex-kochankę Tomoe (Aoi Nakajima) – obecnie żonę Isaku (Akira Takahashi), malarza zafascynowanego sadomasochizmem. Dawna przyjaciółka zwierza jej się, że współmałżonek właśnie zaczął tresować ją na dobrego, ‘żeńskiego psa’. Ta, chcąc zaspokoić wygórowane potrzeby seksualne partnera nie ma nic przeciwko temu, co więcej, namawia Kanako żeby również poddała się osobliwemu treningowi BDSM. Przykładna mężatka, przerażona możliwością zmian początkowo opiera się cokolwiek dziwnej propozycji znajomej, wkrótce jednak odgrywa uległą przed Eiichiro, co skutkuje upojną nocą we dwoje. Wątpliwości odnośnie szkolenia ustępują jak ręką odjął…

„Dan Oniroku nawagesho” oferuje szeroki i doprawdy wymyślny wachlarz atrakcji o zabarwieniu S&M. Zezwierzęcenie pierwiastka żeńskiego ociera się o poziom znany z „The Embryo Hunts in Secret” („Taiji ga mitsuryosuru toki”, 1966) ojca chrzestnego pinku, Koji Wakamatsu – kobiety chodzą na czworakach, a oddając mocz niekoniecznie do toalety i jedząc psie żarcie z miski na podłodze, z czasem coraz bardziej upodabniają się zachowaniem do włochatych czworonogów. Aktywność seksualna nierzadko ucieka wręcz w ujęcie hardcore, ale prawdziwy szok przychodzi wraz z chwilą, gdy artysta wprowadza do pokoju rozkoszy ogromnego alzackiego owczarka! Przedmiotowy obraz potwierdza więc tylko, że do pewnych typowości charakterystycznych dla stylu Nikkatsu po prostu trzeba przywyknąć, inaczej łatwo spaść z krzesła podczas seansu. Ortodoksyjny, zachodni widz może mieć bowiem poważne problemy z zaakceptowaniem sytuacji, w której para samców wyprowadza swoje kobiety na spacer na smyczach, że już nie wspomnę o zoofilskiej scenie kopulacji psa z Kanako. Nie mogło oczywiście zabraknąć subtelnie zarysowanego, społecznego tła – wszak to dosyć powszednia cecha, jeśli idzie o większość sadomasochistycznych filmów Nikkatsu i japońskiego kina erotycznego ogółem. Cecha która jakby nie było stanowi o jego wyjątkowości względem płytkich w dużej mierze softcore’owych produkcji z zachodu. 

Pod względem technicznym obraz Nishimury również stoi na wysokim poziomie, ba, jest to jeden z najlepiej zrealizowanych S&M roman porno jakie dane mi było widzieć. Każda scena erotyczna, choć naznaczona niemałą dozą perwersji, odznacza się swoistą urokliwością wynikającą z dużej dbałości o dobór odpowiednich ujęć. Inną sprawą jest, że powabna Naomi Tani w gąszczu supłów, pośród stylowo zaplecionych więzów to dla starych wyjadaczy obrazek tyleż powszedni, co w dalszym ciągu nęcący, atrakcyjny – i niechaj tak już pozostanie.

by dux

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz