sobota

Recenzja: A Woman Called Sada Abe (1975)


Tytuł oryginalny: Jitsuroku Abe Sada
Tytuł angielski: A Woman Called Sada Abe (aka Document: Sada Abe)
Reżyseria: Noboru Tanaka
Scenariusz: Akio Ido
Data produkcji: 1975
Występują: Junko Miyashita, Hideaki Esumi, Yoshie Kitsuda, Genshu Hanayagi





Przypadek Sady Abe – gejszy, która udusiła i wykastrowała Kichizo Ishidę (odcięte jądra i penisa zabrała ze sobą) stał się w Japonii sensacją na skalę narodową. Historia miłosnej obsesji, nieuchronnie prowadzącej ku śmierci latami inspirowała zarówno filozofów, jak i artystów, znajdując ujście wpierw na kartach literatury, znacznie później w świecie filmu. Dziwaczny mord na tle seksualnym z 1936 roku przyczynił się do rozwoju ero guro (erotycznej groteski), rozprawiano o nim także w dokumentalnym „History of Bizarre Crimes by Women in the Meiji Taisho and Showa Eras” („Meiji Taisho Showa Ryoki Onna Hanzaishi”, reż. Teruo Ishii, 1969). Abe na dobre znikła z życia publicznego dopiero w 1970, na długo po tajemniczym zajściu w Tokyo University Medical School. Otóż zaraz po jej aresztowaniu, genitalia zabitego kochanka przetransportowano do muzeum patologii i wystawiono na pokaz publiczny, gdzie tuż po zakończeniu II Wojny Światowej ślad po nich zaginął.

„SADA. KICHI. TWO PEOPLE”

Eksploatacyjny dramat w reżyserii Noboru Tanaki rekonstruuje dzieje znajomości Kichizo i Sady w kontekście okresu wojskowej mobilizacji Japonii, na pół roku przed podpisaniem Paktu antykominternowskiego z Niemcami. Wokół pochłoniętej łóżkowymi harcami, świntuszącej nawet w towarzystwie służek pary wszystko pędzi jak na złamanie karku – wąskimi dróżkami maszerują żołnierze – jednakże oni pozostają z dala od ludzi, na uboczu, goniąc wyłącznie za ekstazą i angażując się w co raz to pikantniejsze gry łóżkowe. Sadomasochistyczne igraszki obejmują takie praktyki jak gryzienie, czy duszenie (asfiksjofilię). Spekulowaliście kiedyś nad tym, do czego gotów jest posunąć się człek, ażeby utrzymać to zwolna przemijające, acz żarliwe pożądanie jakie splotło go w tańcu ciał z życiowym partnerem/ką?
Podczas zabaw z nożem przyszła morderczyni dowcipkuje nawet, że w końcu pozbawi kochanka życia, lecz ani ona, a już tym bardziej on nie traktują proroczych słów z powagą i oddając się błogim przyjemnościom, z wolna dążą ku doświadczeniu najintensywniejszej z ziemskich rozkoszy – spełnieniu się na krańcu żywota, gdy pozbawiony dopływu tlenu mózg obumiera, a napęczniała męskość drga w kobiecej pochwie, jakby umyślnie potęgując doznania.  Reżyser nie rezygnuje przy tym z namiętności, bo choć pogłębiająca się w oczach Abe, mroczna obsesja przeraża, to dzięki pierwszorzędnej grze aktorskiej niemal czuć ogień, jaki musiał spalać od wewnątrz zakochanych. Ów romantyczny wydźwięk podkreśla muzyka Kôichi’ego Sakaty, na czele z markotnym utworem odegranym tuż po kastracji Ishidy, gdy osamotniona żałobnica tuła się bez celu po mieście, a w tle ustawicznie przewijają się słowa „Patrząc w tył wiem, że byłam głupia. Zrobiłam coś, czego nie zrobiłby nikt zakochany.”. Myślała, że tym sposobem złączą się ze sobą na zawsze, tymczasem brakowało jej go coraz bardziej, odezwało się  również sumienie. Czy aby na pewno tego właśnie chciał?


„SADA, KICHI, INTO ONE”

Sada to postać ze wszech miar tragiczna – zgwałconą w wieku piętnastu lat dziewczynę, rodzina sprzedała do domu gejsz w Jokohamie. Od tamtej pory tułała się po kraju. Latami nie zagrzała nigdzie miejsca na dłużej, pałała się między innymi prostytucją w Osace. Romans z Kichizo musiał być czymś ponad to, najlepszą rzeczą  jaka przytrafiła jej się od czasów wczesnego dzieciństwa. Tyle, że człowiek skreślony za młodu nie nabywa prawa do szczęścia nawet wtedy, kiedy dojrzeje i skorodowany psychicznie niszczy wszystko co kocha. Zrobiła to z miłości?
Zaproponowany przez Ido bieg wydarzeń nieznacznie odbiega od tego przedstawionego  w „Ai no corrida”. Podczas gdy Oshima łamał tabu i skandalizował pornograficznymi ujęciami, Tanaka wyniósł na piedestał erotyzm, dotkliwie parząc widza żarem tlącym się w sercach ekranowej pary. Znana z „Secret Chronicle: She Beast Market” („Maruhi - Shikijo mesu ichiba”, 1974), czy „Secret Book: Sleeve and Sleeve” („Hihon: sode to sode”, 1974) Junko Miyashita wzniosła się zaś na wyżyny sztuki aktorskiej, odgrywając jedną z najważniejszych ról w karierze. Docenić należy także zdjęcia Masaru Mori, współpracującego wcześniej z Chusei Sone i ojcem S&M roman porno, Konumą. Warto wreszcie zapoznać się z „A Woman Called Sada Abe” choćby po to, by móc go porównać z biograficzną „Sadą” (reż. Nobuhiko Obayashi) z 98’. 

by dux

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz